***Charlottie***
To jest chore. Jak można tak oszukiwać ludzi? I to w przypadku One Direction; swoje fanki. Niby oni je tak kochają, a tak chcą im namieszać w głowie? Dziwne i totalnie głupie!
Zobaczyłam pełno paparazzi.
Aha, wiedzą, że chłopaki tu są.
Poczułam czyjeś dłonie na swoim ciele.
- Spokojnie kochanie, już dobrze, kupię ci te kolczyki, jeśli bardzo chcesz - powiedział głośno, a mnie w wmurowało. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Udawać z nim, czy mieć swoją dumę i...
- Paparazzi, pamiętaj. Proszę pomóż nam - wyszeptał bardzo cicho do mojego ucha, bym tylko ja to usłyszała. Westchnęłam i przełamałam się:
- No już okey, okey - Harry pospiesznie złapał moją dłoń i ruszyliśmy na razie przed siebie, muszę w końcu Harrego kierować, bo on nie wiem gdzie mieszkam, bo w końcu widzi mnie pierwszy raz na oczy.
Gdy już byliśmy daleko od tych wszystkich ludzi puściłam jego rękę i powiedziałam:
- Nie sądzisz, że to nie fair? - spytałam, bo to mnie bardzo denerwuje.
- I tak i nie. Wiesz... gdyby moja dziewczyna...
- Ty masz dziewczynę? - przerwałam mu i spojrzałam na niego.
- Tak, tak.
- Jak... Jak Ty tak możesz? - nie odpowiedział, więc powtórzyłam pytanie, głośniej i wyraźniej, by dotarło do niego każde słowo.
- To dla naszego dobra. Dla dobra One Diection. Chyba nie wiesz, jak to jest.
- Wystarczy, że wiem już o tym, jakim draniem jesteś.
- Nie jestem taki.
- Aha. Widzę właśnie! Okłamujesz fanki, zdradzasz dziewczynę...
- Hej - przerwał mi - nie powiedziałem, że zdradzam ją! Ani nie mam zamiaru. My mamy tylko udawać, prawda?
- Niby. Ale...
- Już przestań - i się już nie odzywałam. Po chwili weszliśmy w uliczkę, gdzie mieszkałam. Jeszcze kilka metrów i będę w swoim domu.
- No to cześć - urwałam.
- Mogę wejść? - spytał chłopak. W sumie, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, czy krótkie 'nie', czy 'jasne, Harry, wchodź!' - hallo?
- Yy...
- No jasne... Zadzwoń do mnie, musimy się spotykać w głośnych i ruchliwych miejscach - wcisnął mi do reki kawałek papierka z liczbami.
- Cześć - otworzyłam drzwi i szybko je zamknęłam i zakluczyłam.
No... Szczerze mówiąc, nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony jestem w szoku, że tak w ogóle można, że w ogóle to ja mam zostać 'dziewczyną' Harrego i... Dlaczego oni mówią o tym, jakby to było coś normalnego, że Harry 'zdradza' swoją dziewczynę i w ogóle... W sumie to jeszcze jej nie zdradza, bo... ja nie wiem czy będę tak umiała - czy nie. Wybrałam szybko numer Harrego i zadzwoniłam do niego.
- Wooo, szybko się stęskniłaś - usłyszałam śmiech w tej odpowiedzi.
- Nie, to znaczy... bo... mówiłeś, że musimy się spotkać... - ktoś zadzwonił do drzwi - przepraszam, muszę kończyć, ktoś dzwoni do drzwi.
- Wiem, otwórz mi, bo nie lubię stać na dworze - zdziwiłam się i nie rozłączając rozmowy z Harrym otworzyłam drzwi i faktycznie stał tam Harry z telefonem przy uchu.
- Cześć - rozłączył się i uśmiechał szeroko.
- Może... się gdzieś przejdziemy?
- Nie, zostańmy tutaj. Tylko pootwieraj okna, bo widziałem kilka fotoreporterów przy twoim domu.
- Jasne - zrobiłam to, co mówił i przeszliśmy do kuchni. Usiadłam na blacie, a ten oparł się o framugę drzwi.
- Właściwie nawet nie zapytałem, czy masz chłopaka, z kimś mieszkasz tutaj?
- Nie, nie, nie. Nie mam chłopaka. Po co? To są oszuści i...
- Nie dokańczaj, i nie każdy chłopak jest takim sam, pamiętaj. Jeden może być okrutny, drugi opiekuńczy, trzeci głupi, a czwarty może być...
- Gejem - zaśmiałam się, na co on tak samo zareagował.
- A dlaczego i nie - spojrzałam na niego - żartuję.
- A może... jesteś głodny?
- Nie, nie, ale jakbyś miała coś do picia?
- Kawę?
- Nie, nie piję. Herbata?
- Jasne, już robię - zeskoczyłam z blatu i wstawiłam wodę na herbatę dla Harrego.
- Masz tu jakiś taras, coś?
- Tak, jak przejdziesz do salonu to tam jest ogródek, dość widoczny. Więc powinno nas widać - chłopak poszedł tam, a ja po chwili zaniosłam mu herbatę. Ten leżał na MOIM hamaku.
- Ej, mój! - podbiegłam do niego i zwaliłam z hamaka.
- Bóg kazał się dzielić.
- Jak Harry Lottie, tak Lottie Harremu! - zaśmiałam się i położyłam się na miejscu, gdzie Harry przed chwilą leżał. ten wybrał sobie nowe miejsce - ziemia obok hamaku.
- Muszę cię szybko pocałować.
- Nie! - szybko zaprzeczyłam i zapomniałam nawet...
- Dobra, to chociaż się przytulmy CZULE.
***Harry***
Ani drgnęła, złapałem jej dłonie i ta wstała. Przyciągnąłem do siebie i od razu wtuliła się w moje rozgrzane ciało.
- Miło - zaśmiała się.
- Wiem.
- No... Jakby się nad tym zastanowić to bym mogła zazdrościć Twojej dziewczynie...
- Tak, Miranda, szczęściara jedna - zaśmiałem się. Już po chwili usiedliśmy przy stoliczku i pomijałem gorącą herbatę.
- Dziękuję, pyszna.
- Nie ma sprawy...
- Opowiedz mi coś o sobie. Ja o Tobie wiem tylko tyle: jesteś ładna, zgrabna, jesteś modelką od roku, jesteś wstydliwa... I właściwie tyle.
- Co ja mam ci o swoim życiu powiedzieć, co? Nuda, nuda, nuda. Mój dzień wygląda tak: 7 rano wstaję, ubieram się, jem coś lekkiego, jadę na sesję, wracam jem coś, pogadam z Vanessą i idę spać. Twój musi być pełen wrażeń!
- Tak, pewnie: wstaję o 7 rano, jak Ty, zaginam do studio nagrywać, powygłupiamy się z chłopakami, wyskoczymy na obiad, wracamy do studio i jedziemy do domu. Ale fascynujące.
- Żebyś wiedział!
- Kim jest Vanessa?
- To moja najlepsza przyjaciółka. Kocham ją jak siostrę
- Masz rodzeństwo?
- Tak, ale...
- Ale?
- Ona mieszka z rodzicami w Stanach Zjednoczonych. Nie utrzymuję kontaktów z mamą, tatą i z siostrą - posmutniała, pewnie czasami jej strasznie brakuje.
- Ej, nie smuć się... Oni na pewno o tobie myślą i nigdy nie przestaną! - pocieszałem ją.
- Nie znam cię, Harry za bardzo, ale czuję, że jesteś na prawdę spoko - uśmiechnęła się.
- Będę się zwijał. Zadzwoń jeszcze jakoś - odprowadziła mnie do drzwi. Popatrzałem na nią. Na prawdę prześliczna blondynka. Pocałowałem czule jej policzek, a ta lekko się zarumieniła.
- Wiem, jestem sexi, ale co ja na to poradzę? - i ruszyłem do domu chłopaków.
_________________________________________________________________________________
Czeeeść :)
Wiem, długo nie było rozdziału! Ale jest!
Nie no, myślę, że najgorszy nie jest!
KOMENTUJCIE, DOŁĄCZAJCIE DO OBSERWUJĄCYCH I DAWAJCIE +1 BLOGU ORAZ GŁOSUJCIE W ANKIECIE!!
Kocham Was :)
Pomóżcie mi jakoś wybić blog, jeśli WAM się podoba :D
ŻEBY BYŁ 3 ROZDZIAŁ PROSZĘ O DWA KOMENTARZE I 20 WEJŚĆ! DACIE RADĘ <3
~ Alex xx
To jest chore. Jak można tak oszukiwać ludzi? I to w przypadku One Direction; swoje fanki. Niby oni je tak kochają, a tak chcą im namieszać w głowie? Dziwne i totalnie głupie!
Zobaczyłam pełno paparazzi.
Aha, wiedzą, że chłopaki tu są.
Poczułam czyjeś dłonie na swoim ciele.
- Spokojnie kochanie, już dobrze, kupię ci te kolczyki, jeśli bardzo chcesz - powiedział głośno, a mnie w wmurowało. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Udawać z nim, czy mieć swoją dumę i...
- Paparazzi, pamiętaj. Proszę pomóż nam - wyszeptał bardzo cicho do mojego ucha, bym tylko ja to usłyszała. Westchnęłam i przełamałam się:
- No już okey, okey - Harry pospiesznie złapał moją dłoń i ruszyliśmy na razie przed siebie, muszę w końcu Harrego kierować, bo on nie wiem gdzie mieszkam, bo w końcu widzi mnie pierwszy raz na oczy.
Gdy już byliśmy daleko od tych wszystkich ludzi puściłam jego rękę i powiedziałam:
- Nie sądzisz, że to nie fair? - spytałam, bo to mnie bardzo denerwuje.
- I tak i nie. Wiesz... gdyby moja dziewczyna...
- Ty masz dziewczynę? - przerwałam mu i spojrzałam na niego.
- Tak, tak.
- Jak... Jak Ty tak możesz? - nie odpowiedział, więc powtórzyłam pytanie, głośniej i wyraźniej, by dotarło do niego każde słowo.
- To dla naszego dobra. Dla dobra One Diection. Chyba nie wiesz, jak to jest.
- Wystarczy, że wiem już o tym, jakim draniem jesteś.
- Nie jestem taki.
- Aha. Widzę właśnie! Okłamujesz fanki, zdradzasz dziewczynę...
- Hej - przerwał mi - nie powiedziałem, że zdradzam ją! Ani nie mam zamiaru. My mamy tylko udawać, prawda?
- Niby. Ale...
- Już przestań - i się już nie odzywałam. Po chwili weszliśmy w uliczkę, gdzie mieszkałam. Jeszcze kilka metrów i będę w swoim domu.
- No to cześć - urwałam.
- Mogę wejść? - spytał chłopak. W sumie, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, czy krótkie 'nie', czy 'jasne, Harry, wchodź!' - hallo?
- Yy...
- No jasne... Zadzwoń do mnie, musimy się spotykać w głośnych i ruchliwych miejscach - wcisnął mi do reki kawałek papierka z liczbami.
- Cześć - otworzyłam drzwi i szybko je zamknęłam i zakluczyłam.
No... Szczerze mówiąc, nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony jestem w szoku, że tak w ogóle można, że w ogóle to ja mam zostać 'dziewczyną' Harrego i... Dlaczego oni mówią o tym, jakby to było coś normalnego, że Harry 'zdradza' swoją dziewczynę i w ogóle... W sumie to jeszcze jej nie zdradza, bo... ja nie wiem czy będę tak umiała - czy nie. Wybrałam szybko numer Harrego i zadzwoniłam do niego.
- Wooo, szybko się stęskniłaś - usłyszałam śmiech w tej odpowiedzi.
- Nie, to znaczy... bo... mówiłeś, że musimy się spotkać... - ktoś zadzwonił do drzwi - przepraszam, muszę kończyć, ktoś dzwoni do drzwi.
- Wiem, otwórz mi, bo nie lubię stać na dworze - zdziwiłam się i nie rozłączając rozmowy z Harrym otworzyłam drzwi i faktycznie stał tam Harry z telefonem przy uchu.
- Cześć - rozłączył się i uśmiechał szeroko.
- Może... się gdzieś przejdziemy?
- Nie, zostańmy tutaj. Tylko pootwieraj okna, bo widziałem kilka fotoreporterów przy twoim domu.
- Jasne - zrobiłam to, co mówił i przeszliśmy do kuchni. Usiadłam na blacie, a ten oparł się o framugę drzwi.
- Właściwie nawet nie zapytałem, czy masz chłopaka, z kimś mieszkasz tutaj?
- Nie, nie, nie. Nie mam chłopaka. Po co? To są oszuści i...
- Nie dokańczaj, i nie każdy chłopak jest takim sam, pamiętaj. Jeden może być okrutny, drugi opiekuńczy, trzeci głupi, a czwarty może być...
- Gejem - zaśmiałam się, na co on tak samo zareagował.
- A dlaczego i nie - spojrzałam na niego - żartuję.
- A może... jesteś głodny?
- Nie, nie, ale jakbyś miała coś do picia?
- Kawę?
- Nie, nie piję. Herbata?
- Jasne, już robię - zeskoczyłam z blatu i wstawiłam wodę na herbatę dla Harrego.
- Masz tu jakiś taras, coś?
- Tak, jak przejdziesz do salonu to tam jest ogródek, dość widoczny. Więc powinno nas widać - chłopak poszedł tam, a ja po chwili zaniosłam mu herbatę. Ten leżał na MOIM hamaku.

- Bóg kazał się dzielić.
- Jak Harry Lottie, tak Lottie Harremu! - zaśmiałam się i położyłam się na miejscu, gdzie Harry przed chwilą leżał. ten wybrał sobie nowe miejsce - ziemia obok hamaku.
- Muszę cię szybko pocałować.
- Nie! - szybko zaprzeczyłam i zapomniałam nawet...
- Dobra, to chociaż się przytulmy CZULE.
***Harry***
Ani drgnęła, złapałem jej dłonie i ta wstała. Przyciągnąłem do siebie i od razu wtuliła się w moje rozgrzane ciało.
- Miło - zaśmiała się.
- Wiem.
- No... Jakby się nad tym zastanowić to bym mogła zazdrościć Twojej dziewczynie...
- Tak, Miranda, szczęściara jedna - zaśmiałem się. Już po chwili usiedliśmy przy stoliczku i pomijałem gorącą herbatę.
- Dziękuję, pyszna.
- Nie ma sprawy...
- Opowiedz mi coś o sobie. Ja o Tobie wiem tylko tyle: jesteś ładna, zgrabna, jesteś modelką od roku, jesteś wstydliwa... I właściwie tyle.
- Co ja mam ci o swoim życiu powiedzieć, co? Nuda, nuda, nuda. Mój dzień wygląda tak: 7 rano wstaję, ubieram się, jem coś lekkiego, jadę na sesję, wracam jem coś, pogadam z Vanessą i idę spać. Twój musi być pełen wrażeń!
- Tak, pewnie: wstaję o 7 rano, jak Ty, zaginam do studio nagrywać, powygłupiamy się z chłopakami, wyskoczymy na obiad, wracamy do studio i jedziemy do domu. Ale fascynujące.
- Żebyś wiedział!
- Kim jest Vanessa?
- To moja najlepsza przyjaciółka. Kocham ją jak siostrę
- Masz rodzeństwo?
- Tak, ale...
- Ale?
- Ona mieszka z rodzicami w Stanach Zjednoczonych. Nie utrzymuję kontaktów z mamą, tatą i z siostrą - posmutniała, pewnie czasami jej strasznie brakuje.
- Ej, nie smuć się... Oni na pewno o tobie myślą i nigdy nie przestaną! - pocieszałem ją.
- Nie znam cię, Harry za bardzo, ale czuję, że jesteś na prawdę spoko - uśmiechnęła się.
- Będę się zwijał. Zadzwoń jeszcze jakoś - odprowadziła mnie do drzwi. Popatrzałem na nią. Na prawdę prześliczna blondynka. Pocałowałem czule jej policzek, a ta lekko się zarumieniła.
- Wiem, jestem sexi, ale co ja na to poradzę? - i ruszyłem do domu chłopaków.
_________________________________________________________________________________
Czeeeść :)
Wiem, długo nie było rozdziału! Ale jest!
Nie no, myślę, że najgorszy nie jest!
KOMENTUJCIE, DOŁĄCZAJCIE DO OBSERWUJĄCYCH I DAWAJCIE +1 BLOGU ORAZ GŁOSUJCIE W ANKIECIE!!
Kocham Was :)
Pomóżcie mi jakoś wybić blog, jeśli WAM się podoba :D
ŻEBY BYŁ 3 ROZDZIAŁ PROSZĘ O DWA KOMENTARZE I 20 WEJŚĆ! DACIE RADĘ <3
~ Alex xx
Świetny rozdział! Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńA i zajrzyj jeszcze na moim blogu do listy czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńChcę cię wypromować skarbie, więc nominacja do liebster b.a
OdpowiedzUsuńwięcej u mnie - http://jedenkierunek-1d.blogspot.com/
przy okazji, jest już nowy :)
Hm..
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, ale krótki.
Szczerze? Trochę bez akcji, ale mi to nie przeszkadza. :)
I na koniec ten tekst Hazzy: "Wiem, jestem sexi, ale co ja na to poradzę?" - to mnie rozwaliło. : D
Albo: "Jak Harry Lottie, tak Lottie Harremu! : - to też było niezłe.
Dobra, nie słodzę Ci tak, bo woda sodowa do łba Ci uderzy, Kochanie. :*
Czekam na następny.
~ Joe xx
Fajny :) Mam nadzieję że między Harrym a Lottie będzie coś więcej :)
OdpowiedzUsuńLiczę na komentarz
girl-in-1d.blogspot.com
Pozdrawiam
~Mint Candy